piątek, 31 października 2014

Dwa - "A chciałbyś spróbować?"

Und ich dachte, dass du irgendwann die Mutter meiner Kinder bist.


*Pierre*

Mieliśmy dziś zamknięty trening, więc co robiła na nim osoba z zewnątrz? Nikt nie zwracał na niej uwagi, tylko ja, dziwne, że na taką ładną dziewczynę nikt się nie patrzył... Od Mitchella dowiedziałem się, że to kuzynka Thomasa. Nigdy o niej nic nie mówił, dziwne.
Co jakiś czas zerkałem na nią ukradkiem, jednocześnie trenując. Wszystko szło pięknie, dopóki nie... Zniknęła. Spanikowany nerwowo rozglądałem się wkoło, przez co nie zauważyłem Roberta i wpadłem na niego, po chwili czując ból w udzie. Pewnie mięsień.
- Cholera - syknąłem, łapiąc się za bolące miejsce.
- Sorka Młody, nie chciałem! - podbiegł do nas lekarz, który potwierdził moje przypuszczenia.
- No Pierre odpuść sobie na dziś trening - stwierdził po chwili badania. Spryskał mi udo lodem w spray'u. Przy asyście Lewandowskiego dotarłem na krzesełka.
Po kilkunastu minutach doszedł do mnie Thomas.
- Pierre... - zwrócił się do mnie. - Mam do Ciebie niecodzienną prośbę... Czy mógłbyś... Odnaleźć moją kuzynkę? Ładna, drobna brunetka... Jest tu pierwszy raz, a w dodatku... Nie widzi, więc sama nie mogła pójść.
- Okej, zrobię wszystko co w mojej mocy - wstałem z miejsca i nawet normalnie ustałem. Już tak nie bolało, spray zadziałał.
- Dzięki. A marginesem... Na pewno możesz iść?
- Tak, tak, jest dobrze - zapewniłem go, powoli odchodząc od niego. Najpierw skierowałem się do szatni, gdzie usłyszałem czyjąś rozmowę... Thiago? Co on tu robi? Przecież jest na kontuzji...
Gdy go zobaczyłem, uh... Próbował się dobrać do jakieś dziewczyny... Zaraz... Czy to nie Ana?
- Thiago, wara stąd! I od niej też!
- Nie Twoja, co mi zrobisz? - zaśmiał mi się prosto w twarz, ani śmiąc ją puścić
- Twoja tym bardziej nie - odciągnąłem ją od niego, gotowy przywalić mu w razie potrzeby. Spojrzał na nią, potem na mnie i... Uciekł. Pogładziłem dziewczynę po plecach, wracając na ławki.  - Thomas się przeraził, gdy Cię nie zobaczył. I poprosił mnie o to, bym Cię znalazł - z każdym moim słowem coraz bardziej się uspokajała.
- Jak masz na imię, mój wybawco? - szepnęła.
- Pierre.
- Jak wyglądasz?
- W sensie? - cicho westchnęłam.
- Twarz, kolor oczu i tak dalej... Chcę sobie wyobrazić, jak wyglądasz - kiwnąłem głową i jej siebie opisałem. W międzyczasie zdążyliśmy dotrzeć do chłopaków, którzy mieli przerwę.
- Dzięki Pilou! Ana, gdzie Cię z nim wywiało?!
- Przepraszam... - bąknęła, spuszczając głowę.
- Ty nie masz za co. Ale proszę Cię-nie chodź nigdzie z nikim, kogo nie znasz.
- Ja nikogo prócz Ciebie i teraz Pierre'go nie znam. No i może Thiago... - westchnąłem cicho.
- Spokojnie, poznasz wszystkich. Z czasem, ale poznasz.
- Idźcie trenować, bo Wam się oberwie.
- Ja zostaję. Trochę mnie mięsień boli, więc mogę Ci potowarzyszyć. - ścisnąłem jej dłoń.
- Okej, to ja pójdę, dalej trenować.
- Dzięki - powoli zaczęliśmy się oddalać.
- Gdzie idziemy?
- Do szatni, pójdę się przebrać.
- A byłeś by Ci dali życie w spreju na nogę? To znaczy, by Ci popsikali lodem - zaśmiałem się z tego co powiedziała.
- Tak, niemal od razu. Uwaga, wchodzimy! Uważaj, jest schodek - ostrzegłem, przypominając sobie, że nie widzi.
- Jest jeszcze jakiś stopień, spadek, wywyższenie i tym podobne?
- Nie nie, zaraz Cię na ławce usadzę - rzekłem.
- Okej.
Posadziłem ją na ławce i prędko się przebrałem. Zauważyłem, że siedzi ciut spięta. 
- Ano... Chodźmy. 
- Dziękuję - szepnęła po jakimś czasie milczenia. Uśmiechnąłem się.
- Nie ma za co.
Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadałem jej o chłopakach, o tym, jacy są i tym podobne rzeczy. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy trening się skończył. 
Thomas przyszedł po swoją kuzynkę, pożegnałem się z nimi i pojechałem do domu. Gdy znalazłem się w środku, padłem na łóżko, jednocześnie podsumowując dzisiejsze przedpołudnie. Ograniczało się ono na jednym słowie: Ana.


*Ana*

Od powrotu do domu byłam podenerwowana. Kim był ten gość, o którym nie chcieli mi powiedzieć?
Siedziałam z Lisą na kanapie, ona czytała mi gazetę, gdy usłyszałyśmy pukanie do drzwi...
- Siedź, siedź - kobieta przerwała czytanie i położyła mi rękę na ramieniu.
- Powiecie mi wreszcie kto to?
- To przyjaciel Thomasa, Holger.
- To po co było tyle ukrywania?
- A skąd mam wiedzieć, Thomasa się spytaj.
- Cześć Lisa i... I Ana. - moje imię dodał po chwili. Ciekawe czemu?
- Cześć Holgi - powiedziała Lisa.
- Hej - uśmiechnęłam się lekko. Kanapa uniosła się-ktoś wstał.
- Chcecie coś do picia? - spytała Müllerówna.
Obaj poprosili o herbatę. Poszłam ich śladem i też poprosiłam o to samo. Nie mając co do roboty, powróciłam do siadu po turecku. Czułam się trochę nieswojo - miałam wrażenie, że ktoś się we mnie wpatruje...


*Holger*

Zauważyłem ją na treningu w towarzystwie Hojbjerga. Nigdy bym nie pomyślał, że jest ona kuzynką. Thomasa... Ale jego przerażenie powiedziało samo za siebie. Nie stwierdziłbym w dodatku, że jest niewidoma... Zrobiło mi się jej żal, że nie może dostrzec świata codziennego...
Mueller zganiał mnie za każdym razem, gdy na nią spojrzałem, co zdarzało się dziś dość często. Nawet i w trakcie wizyty u nich w domu...
- Hej Lisa i... Ana - na sam jej widok uśmiechnąłem się. Poruszę niebo i ziemię, bylebym jakoś mógł z nią porozmawiać.
Lisa zniknęła w kuchni, by przyrządzić nam coś do picia, dzięki czemu zwolniło się miejsce obok niej. Niby przypadkiem, usiadłem właśnie w tym miejscu przez co już na 'dzień dobry' dostałem opieprz od Thomasa.
- Holger! - syknął.
- Coś się stało? - spytała stroskana. Jej głos... Niesamowity.
- Nie nic... - chyba ją uspokoiliśmy.
- Potrzeba Ci czegoś?
- Nie, nie. Jest dobrze - poklepała go po dłoni.
Dyskretnie się na nią patrzyłem, coraz bardziej zauroczając się jej osobą.
- Co się tak zamyśliłeś? - zaśmiała się Lisa, kładąc na stole tacę z napojami i paterą z ciastem. Wzięła jeden z kubków i zajmując miejsce obok Any, podała jej go. Ta ostrożnie podsunęła sobie naczynie pod twarz i upiła łyk napoju.
- Nie gap się tak na nią - upomniał mnie cicho Mueller. - I lepiej tak nie myśl już.


*Ana*

Co jakiś czas słyszałam, jak Thomas upomina swojego przyjaciela... Jak mu tam, eh... A, Holger. Tak, jak Thomas upominał Holgera. Czyżby coś odwalał? A może to coś z mojej strony...? Czemu nikt mi niczego nie chce mówić? Szkoda, że nie mogę zobaczyć, o co im chodzi...
- Lisa, coś się stało? - spytałam, przerywając ciszę, która gościła od kilku minut.
- Nie nic, a coś chciałaś?
- Gdzie zniknęli Thomas i Holger?
- Musieli na chwilę wyjść. Niedługo wrócą.
- Okej...
- Może jednak coś się stało?
- Nie nic... Tak po prostu czułam, że ktoś tak dziwnie się we mnie wpatruje.
- Ah, tak. Teraz rozumiem.
- A o co chodzi?
- Niebawem się dowiesz.


*Holger*

Poprosił mnie, byśmy na chwilę wyszli. Wiedziałem już o co mu chodzi... A raczej o kogo...
Przez cały tamten czas nie spuszczałem z niej wzroku. po prostu nie mogłem. Zaabsorbowała mnie, jak nikt nigdy wcześniej...
- Holger... - zaczął, gdy zatrzymaliśmy się za domem.
- Wiem.
- Niby co?
- Mam się do niej nie zbliżać, prawda? - westchnąłem.
- Nie do końca - spojrzałem na niego pytająco. - Boję się o to, że ktoś może ją skrzywdzić. Jest chora, a mimo to próbuje robić wszystko jak my... Niekiedy jej wychodzi, a niekiedy nie. A ona potrzebuje kogoś takiego, kto by pomagał jej w tym wszystkim.
Chwilę trawiłem jego słowa. Niby pozwala, jednocześnie zabraniając...
- Myślisz, że nie byłbym w stanie jej tego zagwarantować?
- Nie wiem... - zawahał się. - A chciałbyś spróbować?
Zamyśliłem się. Czy tego chciałem? Czy dałbym radę udźwignąć ten ciężar? Odpowiedzi udzieliła mi myśl o niej, jej uśmiechu, jej głosie....



________________
Mam nadzieję, że nikt się nie pogubił, ba narracje zmieniałam jak w kalejdoskopie :v I musiałam z Thiago odtworzyć, hehehe :v

wybaczcie, ale jego mina na tym zdjęciu mnie powaliła XD
Nie chwaląc się, ale obchodzę dziś swój mały jubileusz... DWA LATA W BLOGOWANIU! :') Najlepszego dla mnie, hehe :v

8 komentarzy:

  1. Nie bój żaby xd Ogarnęłam :D
    Akcja się powoli rozkręca ^^ Hyhy :3
    Czekam na kolejny rozdział ;>
    Wszystkiego najlepszego w blogowaniu :* Żebyś pisała jak najdłużej i wena nigdy Cię nie opuściła <3
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super z tą zmianą narracji :D Rozdział świetny, ale pls Thiago nie może być zły :( <3
    Najlepszego :) ;* Do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nikt się nie zgubił, przynajmniej nie ja. :v
    Ja coś mam przeczucie, że ten Thiago to jeszcze narozrabia!
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Thomas jest trochę zbyt nadopiekuńczy, przecież ona nie pierwszy dzień jest niewidoma, wie co ma robić.
    Oj, chyba ktoś tutaj ma TRZECH adoratorów :O zazdroooo <3 chociaż z Thiago to może trochę nietrafione, natręt jeden ;-;
    myślę, że lepiej pomoże jej Holger, jest dojrzalszy od Pierre'a...
    czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie pogubiłam się XD
    Rozdział jak zawsze świetny i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boziu jakie cuuuuuudo *-*
    Jejciu *-*
    Brakuje mi nawet słów :D
    Przepraszam za to coś.
    Ale po prostu nie potrafię dzisiaj nic sensownego skleić ;/
    Przepieknocudowny ♥
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. To pierwszy blog o Bayernie jaki czytam, ale już uwielbiam <3
    co ty z mojego Thiago jakiegoś zboczeńca i gwałciciela zrobiłaś? :c
    ogólnie to TEAM PIERRE hahahah ♥ on kochany taki *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba jeden w ogole z twoich najlepszych rozdzialow, powaznie, cudowny jest! :* Przepraszam,ze ostatnio jestem tak malo aktywna u ciebie,ale nie mam kompletnie na nic czasu :( Kc,buzi :*

    OdpowiedzUsuń